Zbrodnia w Krakowie

Neorenesansowy gmach do dziś imponuje rozległością założenia i jakością architektoniczną. W niezbyt wielkim mieście, jakim był Kraków u schyłku XIX wieku, ufundowany przez rodzinę Helclów monumentalny Dom Ubogich budził powszechny podziw.

27.07.2015

Czyta się kilka minut

Wszędzie jednak może zdarzyć się zbrodnia...

Mamy rok 1893, Dom Helclów otwarto zaledwie trzy lata wcześniej, a wśród jego pensjonariuszy obok ubogich i rekonwalescentów są także osoby zamożne, opłacające swój pobyt. Jedna z nich, pani Mohrowa, wdowa po sędzim, właśnie zaginęła i odnajduje się w postaci trupa na strychu. Wygląda to na wypadek, ale następna ofiara – uboga pani Krzywdowa – została niewątpliwie zamordowana. Czy coś łączy te dwie sprawy? Odpowiedź znajdzie wcale nie policja, ale Zofia z Glodtów Szczupaczyńska, żona profesora anatomii krakowskiego uniwersytetu... Pochodząca z Przemyśla, ale aspirująca do krakowskich elit i wcale skutecznie sterująca karierą męża, bezdzietna, nieco znudzona życiem i pełna niezaspokojonych ambicji, odwiedza Dom Helclów w związku z działalnością dobroczynną – potrzebuje fantów na loterię na rzecz dzieci skrofulicznych, a w warsztatach Domu wytwarza się rozmaite przedmioty. Zbrodnia budzi w niej detektywa i oto pani Dulska zmienia się w pannę Marple, umiejętnie korzystając z pomocy zaprzyjaźnionej i nieco sterroryzowanej zakonnicy szarytki.

W tej zabawie literackiej istotny jest tyleż wątek sensacyjny, ile krakowskie tło, odmalowane z niezwykłą pieczołowitością, wręcz pasją. Uczestniczymy w otwarciu Teatru Miejskiego i w pogrzebie Jana Matejki, na kartach powieści pojawiają się postacie autentyczne, jak choćby młody Tadeusz Żeleński, ale także bohaterowie literaccy, jak pan Fikalski, który przybył tu z komedii Bałuckiego. Poznajemy zakamarki Domu Helclów i ponurawe mieszkanie Szczupaczyńskich w kamienicy Pod Pawiem przy Świętego Jana, targ na placu Szczepańskim i złą sławą okryty hotel Krakowski (w miejscu, gdzie dziś wznosi się budynek banku przy Dunajewskiego). Mnóstwo tu smaków (zwłaszcza potraw!) i zapachów, historycznych anegdot i topograficznych szczegółów, nawet pogoda jest (na ogół) taka, jaka była wtedy rzeczywiście, a to dzięki informacjom wydobytym z roczników „Czasu” – którego pilną czytelniczką jest zresztą Szczupaczyńska, urodzona konserwatystka.

A co z autorką – Marylą Szymiczkową, „wdową po prenumeratorze »Przekroju« w twardej oprawie, królową pischingera, niegdysiejszą gwiazdą Piwnicy pod Baranami i korektorką w »Tygodniku Powszechnym«”? Postać to wirtualna, powołana do życia przez pisarza Jacka Dehnela i tłumacza oraz historyka Piotra Tarczyńskiego. Autorski duet bardzo się Krakowowi przysłużył i czekam na kolejne śledztwa Profesorowej, zwłaszcza że burzliwe czasy Młodej Polski już za progiem! ©℗

Maryla Szymiczkowa, „Tajemnica Domu Helclów”, Znak, Kraków 2015, ss. 288.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2015