Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rok 2014. Koncert Jelonka na Przystanku Woodstock. Pod dużą sceną mdleje chłopak. Wolontariusze pokojowego patrolu w niebieskich koszulkach, trzymając się za ręce, tworzą korytarz bezpieczeństwa łączący chłopaka spod sceny z najbliższym punktem opieki medycznej. Między tysiącami bawiących się woodstockowiczów tworzy się wolna przestrzeń, dzięki której ratownicy medyczni – czerwone koszulki pokojowego patrolu – docierają do poszkodowanego. Na noszach transportują go w bezpieczne miejsce i udzielają pomocy. Cała akcja nie trwa dłużej niż minutę.
Jerzy Owsiak, pytany na dwa dni przed wyjazdem z Warszawy do Kostrzyna, czy pamięta tamto zdarzenie, mówi, że podobna akcja ratunkowa w tym roku może nie przebiec równie sprawnie. Między innymi za sprawą barierek, które będą musiały pojawić się na festiwalu.
Na kilka dni przed Przystankiem urzędnicy Mariusza Błaszczaka szukają więc kolejnych narzędzi, żeby utrudnić organizację festiwalu („To nie jest tak, że właściwe jest hasło »róbta, co chceta«. Trzeba dbać o bezpieczeństwo. To jest podstawa”). Jerzy Owsiak nagrywa filmy z dramatycznymi apelami („My już nie wyrobimy, nie damy rady (...). To jest po prostu »przybicie do ściany«”). Podchwytują to media.
– Mamy kłopoty i ciągle pod górkę z nowymi obostrzeniami – mówi „Tygodnikowi” Jerzy Owsiak.
– Ale trochę pan przesadza, mówiąc, że „nie dacie rady”? – pytamy.
– Nie, nie przesadzam. Może gdyby festiwal organizował jakiś związek wyznaniowy, wtedy nie byłoby tylu rygorystycznych przepisów.
– I co, chce pan, żeby zadzwonił przewodniczący polskiego Episkopatu i włączył się w organizację Przystanku?
– A skąd wiecie, że już nie zadzwonił? – mówi Owsiak. – Na ten apel odpowiedziało już wielu liderów związków wyznaniowych.
Tymczasem w Kostrzynie powstała scena. Zespoły (m.in. Hey, Dub Inc, Mazolewski) przygotowują się do koncertów. Goście festiwalowej Akademii Sztuk Przepięknych (m.in. o. Paweł Gużyński, Adam Bodnar i Robert Biedroń) także. Nic nie zapowiada, żeby festiwal miał kłopoty.
– Ja szczerze dziękuję ministrowi Błaszczakowi, że swoimi decyzjami sprawia, iż możemy przekonywać się o solidarności między Polakami – komentuje Owsiak. – Wsparcie, które otrzymujemy od ludzi, jest ogromne.
Może i minister Błaszczak ma trochę racji. Na żadnym innym festiwalu uczestnicy nie mogli pić piwa pod główną sceną. Trudno było spotkać w Kostrzynie uzbrojonych ochroniarzy – ale woodstockowicze, jak sami zgodnie przyznają, czują się bezpiecznie. Nie było barierek, kontroli przy wejściu itd. Wydaje się dość jasne, że ministrowi tylko pozornie chodzi o bezpieczeństwo na festiwalu: z imprezą Jerzego Owsiaka nie jest PiS-owi po drodze. Z drugiej jednak strony, 14 lipca ubiegłego roku, dokładnie w drugim dniu festiwalu, zamachowiec wjechał w tłum ludzi na promenadzie w Nicei.
Dlatego bezpieczeństwo, zamiast stawać się polityczną rozgrywką, powinno być dziś wspólną sprawą. ©π