Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przez 30 sekund widać ukraińskich żołnierzy różnych formacji z palcem na ustach, którzy kolejno szepczą „Ciiiii...”. Pod koniec pojawia się siedem słów: „Plany lubią ciszę. Ogłoszenia o początku nie będzie”. Nie jest to zwiastun nowej superprodukcji filmowej, ale filmik zamieszczony 4 czerwca przez ukraińskie ministerstwo obrony. To, że Ukraińcy są mistrzami tego typu komunikacji, wiadomo od dawna. Sprawa jest jednak nadzwyczaj poważna. Już trzy dni później stało się bowiem jasne, że trwa wyczekiwana ofensywa ukraińska. Z lakonicznych doniesień oraz informacji z rosyjskiej strony frontu można wyczytać, że zaczęło się najpewniej właśnie w niedzielę 4 czerwca.
Główne uderzenie wyszło w kierunku okupowanych Melitopola i Mariupola. A zatem dokładnie tam, gdzie Rosjanie się tego najbardziej spodziewali. W tym scenariuszu celem kontratakujących jest przerwanie połączenia lądowego między Krymem a Donbasem. Ukraińcy użyli części sił wyszkolonych i wyekwipowanych przez Zachód. Wciąż nie wiadomo jednak, jak dużych – na tym etapie mamy więcej pytań niż odpowiedzi.
KTO WYSADZIŁ TAMĘ NA DNIEPRZE?
Siły ukraińskie próbują zatem przełamać silne w tym rejonie rosyjskie linie obrony. Po kilku dniach wiadomo, że w niektórych miejscach frontu udało im się wejść na pozycje przeciwnika na głębokość do 10 kilometrów. Dopiero w sobotę 10 czerwca prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że trwa ofensywa. Komunikaty ukraińskie są niezwykle skąpe. Czy jest to zatem główny kierunek uderzenia, czy może manewr odwracający uwagę, zaś najsilniejsze natarcie pójdzie w innej części frontu? Okaże się to w ciągu kolejnych dni.
Cała sytuacja oznacza, że zaczęła się kolejna kluczowa faza wojny. Ukraińska operacja jest niezwykle ryzykowna, gdyż ewentualna porażka będzie oznaczała, że na Zachodzie wzmogą się głosy o konieczności rozmów rosyjsko-ukraińskich i de facto ustępstw ze strony Kijowa. Patrząc optymistycznie wydaje się, że Ukraińcy mają szanse na sukces rozumiany jako odzyskanie przynajmniej części utraconych terytoriów. Niebawem okaże się, ile warte są zarówno siły rosyjskie, jak i przygotowywane od dłuższego czasu doborowe jednostki ukraińskie z zachodnim sprzętem. Wiadomo na pewno, że to, co Ukraina dostała w ostatnich miesiącach z Zachodu, jest ważne, ale ilość broni jest nadal mniejsza niż potrzeby.
ZEŁENSKI U FRANCISZKA: W DUCHU NIEZROZUMIENIA
EDWARD AUGUSTYN: Papież jakby nie rozumiał ukraińskiego oporu za cenę śmierci i cierpienia. Lider Ukrainy nie rozumie, jak można tego nie rozumieć.
Ukraińcy wiedzą, że prowadzą wojnę sprawiedliwą, co daje wiarę i determinację, bez której nie ma co liczyć na zwycięstwo. Wiedzą, że idą odzyskać to, co jest ich. Pozostaje trzymać kciuki, aby się im udało. Ukraińskie zwycięstwo będzie także naszym.