Ujawniono akta chińskiej policji. Dyplomaci uznali materiały za szokujące

Zdjęć i dokumentów są tysiące. Pochodzą z Sinciangu, zachodniej prowincji Chin, i stanowią ewidencję represji, którym poddawani są muzułmańscy Ujgurzy.

06.06.2022

Czyta się kilka minut

Ujawnione akta chińskiej policji zawierają tysiące ujęć ujgurskich dzieci, kobiet i mężczyzn / archiwum policji z sinciangu
Ujawnione akta chińskiej policji zawierają tysiące ujęć ujgurskich dzieci, kobiet i mężczyzn / archiwum policji z sinciangu

Fotografie twarzy opatruje krótka informacja: wiek, rodzaj oskarżenia, obecny status. Przykładowo 60-letnia Tajigul Tahir odpowiada za „nielegalne głoszenie wiary” i przechodzi teraz reedukację. Najmłodsza z ujawnionych osób ma 15 lat, najstarsza 73. Większość zdjęć zrobiono na terenie zamkniętych placówek, zwanych oficjalnie „centrami przysposobienia zawodowego i edukacji”. Według chińskich władz „uczniowie” dobrowolnie wyrzekają się tam swoich ekstremistycznych poglądów. Zdaniem organizacji praw człowieka i wielu zachodnich stolic chodzi raczej o przymusowe pozbawianie islamskich grup etnicznych ich kulturowej, a zwłaszcza religijnej tożsamości. Na „reedukację” trafia się za noszenie brody, niechęć do spożywania alkoholu, wakacje spędzone w którymś z muzułmańskich krajów, a nawet za wyłączoną komórkę – bo to utrudnia służbom inwigilację.

Wśród tych zdjęć – opublikowanych jednocześnie przez kilkanaście gazet na całym świecie pod koniec maja – są także sceny obozowej indoktrynacji, badań lekarskich i transportowania zatrzymanych, gdy są skuci łańcuchem, z zawiązanymi oczami. Z kolei wśród ujawnionych dokumentów znaleźć można dane kontaktowe policjantów, rozporządzenie dotyczące zabijania uciekających i wskazówki dotyczące metod represjonowania prowadzące na szczyt chińskich władz.

ANONIMOWI HAKERZY, którzy kilka miesięcy temu pozyskali te dane z serwerów chińskiej policji (dotyczą one lat 2017-18), przekazali je Fundacji Upamiętniającej Ofiary Komunizmu w Waszyngtonie, skąd trafiły do konsorcjum dziennikarzy śledczych, skupiającego znane światowe redakcje. Dokumentację poddano naukowej weryfikacji. Jej waga polega także na tym, że potwierdza wcześniejsze ustalenia i przypuszczenia, za źródła mające często poszlaki, zdjęcia satelitarne i pojedyncze relacje świadków. „Materiał nie był redagowany, jest surowy, zróżnicowany, mamy tu wszystko” – mówi znawca tematu Adrian Zenz. Z całości wyodrębnił on tylko dane dotyczące okręgu Shufu. Okazuje się, że zamkniętej reedukacji poddano tu 12 proc. ludności, co w skali całego Sinciangu daje liczbę 1,2 mln i bliskie jest wcześniejszym szacunkom.


Czytaj także: Świat wie, jaki los spotyka Ujgurów, ale nadal nie ma im do zaoferowania nic więcej niż współczucie.


 

Publikacja ukazała się tuż przed przyjazdem do Chin Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka. Występująca w tej roli Michelle Bachelet podczas 6-dniowej wizyty miała odwiedzić także Sinciang i – jak można było przypuszczać – weszła w pułapkę zastawioną przez Pekin. Zobaczyła tylko opustoszałe miejsce reedukacji, która zdaniem władz dobiegła już w Sinciangu końca. Spotkania z miejscową ludnością były aranżowane, a prasa centralna rozpisywała się o rzekomych zachwytach komisarz nad stanem praw człowieka w Chinach. Jej biuro dementowało te wypowiedzi, o czym nikt jednak w miejscowych mediach nie doniósł. Szef chińskiej dyplomacji Wang Yi sprezentował za to Bachelet książkę, w której prezydent Xi Jinping przedstawia własną wykładnię praw człowieka.

Ostatniego dnia pobytu wysłanniczka ONZ poświęciła trzy kwadranse dziennikarzom. Dotknęła wtedy problemów Tybetu i Hongkongu, a wobec Sinciangu wspomniała o braku prawnej przejrzystości dla funkcjonowania miejsc reedukacji. Równocześnie przejęła jednak chińską narrację, łącząc obecność tych placówek z groźbą islamskiego ekstremizmu. Uwadze obserwatorów nie umknął też fakt, że najwięcej czasu poświęciła odpowiedzi na pytanie chińskich mediów o strzelaninę w Teksasie i prawa człowieka w USA. Cała wizyta, która wedle wymagań Pekinu miała mieć „przyjazny charakter”, z pewnością nie rozwiała wątpliwości o rosnących wpływach Chin na funkcjonowanie agencji ONZ.


Dr Darren Byler, antropolog badający temat represji wobec Ujgurów: Na ulicach Sinciangu zdemontowano część kamer, ale wszechobecna inwigilacja nie zelżała. Mamy tam do czynienia z cyfrowym apartheidem.


 

PUBLIKACJA „KARTOTEKI” z Sinciangu miała zapewne równoważyć wydźwięk wizyty Bachelet. Pytanie, czy znaczenie ma też moment jej ujawnienia – w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jeśli z początku ktoś miał nadzieję, że Chiny ujmą się choćby za mordowanymi tu cywilami, teraz ma jasność: komentarze Pekinu dotyczące tej wojny nie wychodzą poza krytykę USA i NATO.

Szeroko zakrojoną publikację dokumentów z Sinciangu można postrzegać zatem jako próbę wywarcia wpływu zwłaszcza na europejskie społeczeństwa, a przez to i na ich władze, które wciąż myślą o bliskich relacjach z Pekinem. Czołowi dyplomaci Starego Kontynentu uznali już nowe materiały za szokujące. Taki klimat sprzyja wizji administracji USA, aby nowy ład światowy tworzyły dwa przeciwne obozy: demokratyczny i autorytarny. To oczywiście tylko przypuszczenia, nie brak dla nich jednak logicznych przesłanek. ©


Piotr Bernardyn: Jak nazwać to, co władze Chin robią z muzułmanami z prowincji Sinciang? Czy to już ludobójstwo?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Specjalizuje się w tematyce Azji Południowo-Wschodniej, mieszka po części w Japonii, a po części w Polsce. Stale współpracuje z „Tygodnikiem”. W 2014 r. wydał książkę „Słońce jeszcze nie wzeszło. Tsunami. Fukushima”. Kolejna jego książka „Hongkong. Powiedz,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Kartoteka z Sinciangu