Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Witam na Płaszczadie Pabiedy! Proszę spojrzeć, jak przygotowuje się Białoruś do święta 9 maja! Proszę posłuchać! Proszę przyjechać!” – tak w środę 8 maja uroki Mińska zachwalał na platformie X oraz na Telegramie Tomasz Szmydt. Sędzia, który uciekł na Białoruś i poprosił tam o azyl polityczny.
Co charakterystyczne, to jedyny zamieszczony przez niego post, gdzie mówi on własnym głosem. Wszystkie pozostałe wypowiedzi – a pojawiło się ich w ostatnich dniach dużo, zwłaszcza w Telegramie (komunikatorze, który jest popularny na obszarze posowieckim; tu profil opisany jako „Томаш Шмидт/Tomasz Szmydt” śledzi już kilka tysięcy użytkowników) – są albo fragmentami wywiadów udzielanych propagandowym mediom, albo tekstami po rosyjsku, albo są pisane dziwnie łamaną polszczyzną.
Wygląda to tak, jakby oba konta sędziego w mediach społecznościowych, na których pierwsze wpisy pojawiły się dopiero po jego ucieczce z Polski poprzez Turcję (dokąd wcześniej miał się udać rzekomo na urlop), były prowadzone przez białoruskich bądź rosyjskich oficerów z niepełną znajomością polskiego.
Dodajmy też, że podpisane jego nazwiskiem konta pojawiły się w ostatnich dniach również na rosyjskim portalu VKontakte (tzw. rosyjskim Facebooku) oraz w chińskim TikToku.
Pytania zasadnicze
Sensacyjna wolta sędziego – znanego wcześniej z tzw. afery hejterskiej – z pewnością będzie przez najbliższe miesiące wykorzystywana przez rosyjską i białoruską propagandę. To dla niej skarb: sędzia pojawił się już w kilku flagowych programach pupili Kremla, w tym w telewizyjnym show czołowego propagandysty Władimira Sołowjowa, sypiąc antypolską i antyzachodnią retoryką.
Zasadniczym pytaniem jest jednak, czy wiedza posiadana przez sędziego jest takim samym skarbem dla rosyjskiego i białoruskiego wywiadu – i czy jego działalność w ostatnich latach była sterowana z Mińska lub Moskwy. Oraz ilu białoruskich agentów w polskiej i europejskiej administracji czeka jeszcze na odkrycie.
Zadłużony po uszy
Wiadomo, że jako sędzia Szmydt orzekał w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w 48 sprawach dotyczących dopuszczenia do informacji tajnych. Zdaniem Marka Biernackiego, szefa sejmowej komisji ds. służb specjalnych, nie miał dostępu do danych agentów polskich służb, jednak rozpatrując skargi dotyczące odmowy dostępu do informacji niejawnych czy też skargi pracownicze funkcjonariuszy służb, mógł zgromadzić na ich temat dużą wiedzę.
Otrzymał dostęp do tych danych, choć jego wcześniejsze zaangażowanie w skandal hejterski było powszechnie znane – sam udzielał w tej kwestii wywiadów. No i miał dostęp do tajnych danych mimo trudnej sytuacji finansowej (z dostępnych publicznie jego oświadczeń majątkowych wynika, że był zadłużony po uszy), mimo dyscyplinarki za nękanie niestosownymi wiadomościami dziennikarki, a nawet mimo tego, że w 2023 r. wyjechał na chwilę na Białoruś.
W przypadku osoby, która choćby marginalnie jest zaangażowana w funkcjonowanie służb specjalnych, wszystkie te fakty powinny wzbudzić zainteresowanie polskiego kontrwywiadu.
Zagrożenie jest realne
Nie jest jasne, czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego interesowała się Tomaszem Szmydtem. Czy za rządów PiS potencjalny białoruski/rosyjski agent znajdował się pod polityczną ochroną? A może, jak twierdzi część polityków, służby za poprzednich rządów bardziej interesowały się opozycją niż zewnętrznym zagrożeniem?
Tymczasem zagrożenie jest realne. Co prawda od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę z Unii Europejskiej wyproszono już kilkuset rosyjskich dyplomatów podejrzewanych o zaangażowanie w działania wywiadowcze, ale ich miejsce niemal na pewno zajęły dobrze zakamuflowane siatki szpiegowskie.
I nie zajmują się one tylko pasywną obserwacją. Rada Północnoatlantycka wystosowała w ubiegłym tygodniu oświadczenie, w którym wyraziła „głębokie zaniepokojenie” aktami sabotażu, przemocy, cyberatakami, kampaniami dezinformacyjnymi i innymi agresywnymi operacjami, które już teraz rosyjski wywiad prowadzi w Europie.
Więcej o sprawie sędziego Szmydta oraz o akcjach rosyjskiego wywiadu przeciwko Polsce i Europie napiszemy w kolejnym wydaniu „Tygodnika” i na stronie TygodnikPowszechny.pl