Nowa lista lektur promuje nieczytanie. Co zrobią nauczyciele?

Dariusz Martynowicz, polonista: Do MEN-u musi wreszcie dotrzeć, że wielu z nas nie po to popierało demokratyczne zmiany w tym resorcie, żeby teraz godzić się na pozorowane reformy.

06.05.2024

Czyta się kilka minut

Biblioteka w Szkole Podstawowej nr 1 w Łodzi. 30 lipca 2020 r. // Fot. Julina Sojka / East News
Biblioteka w Szkole Podstawowej nr 1 w Łodzi. 30 lipca 2020 r. // Fot. Julian Sojka / East News

PRZEMYSŁAW WILCZYŃSKI: Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło projekty okrojonych podstaw programowych. Niezadowolonych można znaleźć wśród nauczycieli różnych przedmiotów, ale najgłośniej protestują poloniści. Dlaczego?

Dariusz Martynowicz, polonista: Bo nie dotrzymano złożonych nam obietnic. MEN zapowiadał, że podstawa programowa zostanie okrojona o 20 procent – została zredukowana o znacznie mniej, chyba nawet nie 5 procent. Mówiono, że zmiany będą wprowadzane przy współudziale praktyków, co też okazało się nieprawdą. 

Ogłoszona przez resort edukacji lista lektur to kolejny kanon promujący nieczytanie: nadal królują literatura staropolska, romantyczna, pozytywistyczna i tematyka narodowa, a więc to wszystko, co jest obce współczesnej młodzieży. Nie chodzi nam o to, by wyrugować klasykę, ale by zachować balans, a tego balansu po prostu nie ma. Kanon ma być nie tylko wyzwaniem intelektualnym dla ucznia i zanurzać go w kodzie kulturowym, ale przede wszystkim rozmiłować w czytaniu i pokazać, że obcowanie z książką jest wartościowym i ciekawym doświadczeniem. Nie da się tego zrobić tylko na Kochanowskim, Mickiewiczu, Słowackim i Żeromskim. 

Niektóre tytuły jednak wypadły.

Z większych rzeczy, jeśli idzie o szkoły ponadpodstawowe, wyrzucono – mimo szumnych zapowiedzi – tylko „Konrada Wallenroda”, a „Nie-Boską komedię” przesunięto z poziomu podstawowego na rozszerzony. Z kolei w szkole podstawowej do projektu nowej listy wraca – ku zdumieniu wielu polonistów – „W pustyni i w puszczy”. Teraz młody człowiek musi przeczytać w całości „Quo vadis”, fragmenty „W pustyni…”, a do tego cały „Potop”!

Co powinno według Pana wypaść, a nie wypadło?

Na przykład „Odprawa posłów greckich”, której nie było w poprzedniej wersji rozporządzenia, a teraz powróciła. Czy nam się to podoba, czy nie, uczniowie współczesnej polskiej szkoły mają trudności z przeczytaniem trenu, a co dopiero pisanej takim językiem lektury. Zresztą „Odprawa…” to utwór estetycznie dość mierny, nie bardzo więc rozumiem, skąd przywiązanie do tej pozycji.

Przyglądamy się polskiej edukacji nie tylko przy okazji początku i zakończenia roku szkolnego. 

W szkole ponadpodstawowej można omówić kultową scenę obrony Jasnej Góry – naprawdę nie ma potrzeby, by uczniowie czytali ściągi i wkuwali na pamięć wszystkie po kolei wydarzenia z „Potopu”. Wypaść też powinna cała sekcja „lektur uzupełniających”, bo nauczyciele są specjalistami i sami dobrze wiedzą, czego potrzebują dzisiejsi uczniowie. Najwyraźniej traktuje się nas jednak dalej jak półgłówków, skoro w sekcji poetów XX wieku wymienia się multum nazwisk, włącznie z – nie wiedzieć po co i dlaczego – Kazimierzem Wierzyńskim, podczas gdy wystarczyło napisać: „Wybrani poeci literatury współczesnej, w tym Szymborska, Herbert, Miłosz i Różewicz”. W ogóle naczelną zasadą pracy zespołu ds. podstaw programowych z języka polskiego był najwyraźniej brak zaufania do nauczycieli. 

„Tygodnik” donosił w styczniu, że zespołem tym kieruje Wioletta Kozak, ekspertka Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, która za PiS-u rozszerzała podstawy, w dodatku firmowała też prawicową reformę edukacji.

Z kolei „Newsweek” ustalił, że MEN dał się przechytrzyć Ordo Iuris: na obecny kształt listy lektur wpływ miała mieć kopiowana ze strony tej organizacji, wysyłana przez setki zwolenników prawicy petycja w obronie narodowego kanonu, którą pani Kozak miała uznać za pretekst do zachowania wielu pozycji. Jesteśmy tym jako środowisko wstrząśnięci: jak to możliwe, że twarze PiS-owskiej reformy oświaty mają teraz decydujący głos? To tak jakby ekipa budowlana schrzaniła panu totalnie dach, który przecieka, a pan po jakimś czasie zaprosiłby do remontu tych samych ludzi. 

Kuriozalne jest też to, że podstawy programowe kontroluje tak naprawdę CKE, instytucja odpowiedzialna za same egzaminy, która gotowe już podstawy programowe powinna po prostu dostawać, by wdrażać je w treściach matur oraz testów ósmoklasisty. Mam nadzieję, że resort edukacji dokona wkrótce zmian w kierownictwie tej instytucji, żegnając się z panią Kozak oraz dyrektorem Marcinem Smolikiem. 

Co dalej?

Dopiero zaczynamy protest. Pod petycją „Grzeczni… to już byliśmy” podpisało się kilka tysięcy osób, a będzie ich więcej. Do MEN-u musi wreszcie dotrzeć, że wielu z nas nie po to popierało demokratyczne zmiany w tym resorcie, żeby teraz godzić się na pozorowane reformy. 

Dariusz Martynowicz // Fot. Paweł Wodzyński / East News

DARIUSZ MARTYNOWICZ jest polonistą, Nauczycielem Roku 2021. Uczy w Zespole Szkół STO im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w tematyce społecznej i edukacyjnej. Jest laureatem Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej i – wraz z Bartkiem Dobrochem – nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trzykrotny laureat… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 19/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Kanon nieczytania