Myśli laickie

Przyznaję się od razu: tytuł jest prowokacyjny. A temat wywołany został m.in. wysłuchaną akurat dziś, 10 listopada, uwagą sympatycznej dziennikarki w porannej audycji telewizyjnej. Oczekując w Sejmie na exposé premiera, powiadomiła nas, że premier rano był na Mszy i że pytany, czy modlił się o pomyślny wynik głosowania nad wotum zaufania dla siebie, odpowiedział, że modlił się za ojczyznę.

20.11.2005

Czyta się kilka minut

Dziennikarka dodała, że to “bardzo sympatyczne" i że pokaże to nam w wieczornym dzienniku. Piszę jeszcze przed tym dziennikiem, więc bez znajomości rzeczy, ale premiera Marcinkiewicza w kościele na Mszy, a nawet przystępującego do Komunii oglądaliśmy już wszyscy w dniu zaprzysiężenia rządu, więc pewnie będzie podobnie. A komentarz, który się nasuwa, nie odnosi się bynajmniej do życia religijnego człowieka o nazwisku Kazimierz Marcinkiewicz, tylko do pytania, jaką funkcję pełnić ma przekaz medialny tego życia, który, wszystko na to wskazuje, nie będzie czymś wyjątkowym ani sporadycznym, a raczej stanie się regułą - tak jak słownictwo religijne w różnego rodzaju przemówieniach, także innych czołowych dziś polityków, które pewnie sprawiło, że w jednym z artykułów poważnego tygodnika religijnego przeczytałam ostatnio, iż to “pierwszy raz", gdy wierzący politycy stają u steru władzy. Zupełnie jakby autor tych słów zapomniał, że po 1989 r. było już co najmniej troje premierów wierzących i praktykujących, a pierwszy niezawisły prezydent zainstalował w Pałacu Prezydenckim kaplicę i swoich gości przyjmował zaczynając od porannej Mszy.

Tylko ostentacji było wtedy mniej, bo media jakby się tym tak nie podniecały, a kolejni premierzy swoje przekonania i wybory światopoglądowe przekładali spokojnie na decyzje w rządzeniu: Tadeusz Mazowiecki np. przywracając ekspresowo szkolną katechizację, Hanna Suchocka podpisując konkordat, Jerzy Buzek porządkując systemy opiekuńcze i edukacyjne. Wszyscy, z prezydentem Wałęsą na czele, jeździli do Watykanu (co dziś tak gromko jest zapowiadane), gościli Jana Pawła II w swoich progach, sprzyjali Kościołowi w jego inicjatywach i powołaniu. Po prostu i poza wszelką wątpliwością.

Dlatego teraz odczuwam jakby potrzebę “laickości" w działaniu i obrazie polityków, o których wiem, że podzielam z nimi wiarę, ale którzy, chciałabym, nie nasuwali mi nigdy pokusy myślenia, iż przy pomocy deklaracji wyznaniowych i kamer w kościele chcieliby sobie pomóc w budowaniu bardziej przekonującej czy bardziej stabilnej pozycji na arenie ściśle politycznej. Tyle na tej arenie siłowania się i bijatyk, tyle podchodów i gier, tyle twardych słów i niekoniecznie rzetelnie brzmiących twierdzeń albo zaprzeczeń - jeśli nawet tego wymaga rola, którą przyjęli, czy musi być w nią włączona przestrzeń sacrum i słowa, których nie powinno łatwo się wypowiadać? Czy wiara i wybór najgłębszych przekonań nie powinny się jednak przekładać przede wszystkim na świadectwa składane najprostszym zasadom uczciwości w traktowaniu obowiązków, bez natychmiastowego strojenia się w blask ciągle przywoływanego na pomoc sztafażu religijnego, który w pewnym momencie nieuchronnie zacznie być traktowany instrumentalnie?

Jedna z czytelniczek, pisząc do mnie niedawno, przywołała wiersz Kasprowicza “Rzadko na moich wargach" o nadużywaniu imienia ojczyzny przez “kupczyków" i “najpospolitsze szuje". A cóż dopiero mówić o imionach wiary? Za dużo ich - to zawsze grozi inflacją i nadużyciem. Nie ma przecież nic łatwiejszego: pokusa wielka, poklask natychmiastowy. A wątpliwości, skrupuły - coraz słabsze. Na dzisiaj przynajmniej. Tyle tylko, że krzyż wiszący w Sejmie już trzecią kadencję tyleż dziś słyszał pobożnych apostrof, co słów agresji. I nie jestem pewna, czy to się zrównoważyło.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2005