Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wiele dyscyplin sportowych walczy dziś o przetrwanie. Siatkówce też jest ciężko, ale trafił się jej dobry ratownik. To Polska, gdzie sport ten stał się fenomenem kulturowym. Pełne trybuny na meczach reprezentacji (już nie tylko męskiej), energetyczna publiczność i pozytywne wibracje napędzane przekonaniem o możliwym sukcesie – zwłaszcza ten ostatni element odróżnia kibica siatkówki od jego futbolowego odpowiednika, skazanego na wieczną frustrację. Ciekawe jest też i to, że nasze trybuny gromadzą cały wachlarz wiekowy, a dużą grupę stanowią ludzie w okolicach wieku emerytalnego. Nie ma tu wulgarnych przyśpiewek, bo trudno o złe emocje, jeśli reprezentacja gromi cały świat, a w finale Ligi Mistrzów spotykają się dwie polskie drużyny. Na dodatek z Jastrzębia i Kędzierzyna-Koźla, co też jest charakterystyczne – to nie jest sport polskich metropolii, ale średnich miast, które tym sportem żyją.
Naszej siatkówce nie było łatwo. Mieliśmy fundament w postaci złotej drużyny Huberta Wagnera, ale to były lata 70. Związkiem co parę lat wstrząsały afery i nawet rok 2014, kiedy wywalczyliśmy po latach mistrzostwo świata, w dodatku przed polskimi kibicami, też przyniósł proces o korupcję. Nigdy jednak publiczność nie miała wątpliwości co do samych zawodników – to ludzie na poziomie, zżyci z sobą, których ciężko sobie wyobrazić, jak kłócą się o premie.
Sam związek zresztą też przeszedł długą drogę. Na jego czele stoi ledwie 46-letni Sebastian Świderski, wicemistrz świata z 2006 r. Podczas ceremonii wręczania medali w Rzymie widać było, jak odróżniał się wiekiem od innych działaczy światowej siatkówki, co też może tłumaczyć, dlaczego właśnie Polska ją ratuje.
Faktem jest bowiem, że poza naszym krajem, Włochami i Brazylią emocje wokół tego sportu rosną tylko przy okazji mistrzostw czy igrzysk. Nas wyróżnia także i to, że posiadamy na tle świata bardzo nowoczesne hale, a kluby mają pieniądze, by ściągać najlepszych zawodników. To pozwala na narodową dumę. Cóż, niech choć piłka nas łączy. ©℗