Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy po raz kolejny czytam wiersz Tomasza Różyckiego zatytułowany „Na jednym łóżku”, słucham jednocześnie muzyki. Wybieram ulubionego Jóhanna Jóhannssona, „Flight From The City”. Użytkownik portalu streamingowego zilustrował ten utwór fotografią czarnej tafli morza. Na horyzoncie, we mgle, stoi statek. Wpatruję się w fotografię i po chwili ulegam złudzeniu, że woda łagodnie się porusza. Statek jest nieruchomy. Myślę, że musiał tam być zawsze.
Tak samo jak być może zawsze istniała Kalipso, księżyc Saturna, która wraz ze swoimi siostrami – Tetydą i Telesto – dzieli tę samą orbitę. Kalipso jest jednym z najmniejszych księżyców w Układzie Słonecznym i podąża po orbicie za swoimi siostrami. Udało się ją sfotografować zaledwie dwa razy. Na fotografii z 1981 r. widzimy tylko jej kształt, obraz jest rozmazany, na wykonanej zaś w 2010 r. przez sondę Cassini można ją podziwiać z najbliższej, jak dotąd, odległości. W czarnej kosmicznej przestrzeni wydaje się świecić. Ma niespodziewanie gładką powierzchnię, delikatniejszą niż inne księżyce, i przypomina mi masę perłową. Osiadają na niej cząstki lodu, dzięki czemu ma wysoki współczynnik albedo – odbija promienie słoneczne, które do niej docierają.
Być może jak mityczna Kalipso, która, jak sobie wyobrażam, stała na wyspie, tuż przy brzegu morza, w oczekiwaniu na miłość, której nie mogła przyjąć. Jedna z wersji mitu głosi, że na wyspę Ogygia, gdzie więziono Kalipso, mogli dotrzeć tylko mężczyźni, w których się zakocha i którzy ją porzucą.
Wiersz „Na jednym łóżku” Tomasza Różyckiego uruchamia we mnie właśnie te obrazy: samotnie krążącą Kalipso w niepojętym kosmosie, Kalipso patrzącą w bezkres wody i szepcącą: „wątpiąc w zdolności poznawcze zmysłów, / co rusz weryfikuję rzeczywistość / w morzu, jedynym dostępnym zwierciadle”, a także statek, który zatrzymał się w bezruchu, i trwa.
Tomasz Różycki
Na jednym łóżku
Na całej wyspie nie ma już nikogo
oprócz ciebie, Kalipso. Kiedyś w sierpniu
przypływał tu polować na śmiertelnych
wynajętą łodzią jeden z tych bogów,
których imienia lepiej nie wspominać.
To było kiedyś. Jedyną boginią
teraz jesteś ty, dziewczyno, jedynym
teraz jestem ja widzialnym przyjezdnym
i wątpiąc w zdolności poznawcze zmysłów,
co rusz weryfikuję rzeczywistość
w morzu, jedynym dostępnym zwierciadle
położonym u stóp naszej sypialni,
i widzę czas, w który się obracają
na jednym łóżku dwa płonące ciała.
TOMASZ RÓŻYCKI jest poetą, eseistą, tłumaczem z języka francuskiego. Wielokrotnie nominowany i nagradzany za swoją twórczość. Właśnie został zwycięzcą XI edycji Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej za książkę „Ręka pszczelarza” (Znak 2022). W tym roku ukazała się jego powieść „Złodzieje żarówek” (Czarne).