Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Chodzi o spór, jaki szef WOŚP toczy w sądzie z Piotrem W., znanym jako bloger Matka-Kurka. Ten drugi nazwał Owsiaka m.in. „królem żebraków i łgarzy” oraz „hieną cmentarną”. Owsiak pozwał blogera, a po jego kilkugodzinnych zeznaniach w sądzie poinformował, że był bliski „rezygnacji ze wszystkiego”, w tym szefowania Orkiestrze.
Reakcja prawicowych antagonistów Owsiaka na jego wystąpienie może dziwić: najpierw rozpowszechniają oni teorię o fałszywym kulcie szefa WOŚP, jaki miał się jakoby rozprzestrzenić na terenie Polski, a teraz sami oczekują od niego świętości. Bo przecież trzeba świętego, by wytrzymać podobne ataki: choćby ze strony zwolenników rodzinnej czystości trzy pokolenia wstecz (za tatę eksmilicjanta) czy ze strony domorosłych audytorów (za rzekome nieprawidłowości finansowe).
Historyczne analogie, jakimi posłużył się Owsiak (porównał krytykę pod swoim adresem „do zapachu komór gazowych, do języka komunistycznego, nazistowskiego”), nigdy nie powinny paść. Zwłaszcza że tego typu niemądrych porównań mamy w Polsce pod dostatkiem (niedaleko szukać: telewizyjnemu prezenterowi Maksowi Kolonce WOŚP skojarzył się z... ZOMO). Pewnie też lepiej by było, gdyby Owsiak zrozumiał, że wielkie dzieło, które stworzył, niesie ze sobą popularność, popularność niesie zawiść, a w demokracji każdy może uczynić ze swojej zawiści dowolny użytek. Rzecz jasna „dowolny” w granicach prawa, pytanie tylko, czy potyczki z chcącymi zaistnieć – i bliżej dotąd nieznanymi – blogerami przyniosą więcej pożytku czy satysfakcji tymże?
Szczęśliwie historia oceni Owsiaka nie za jego wystąpienia, ale za owoce: nie tylko ratujący życie sprzęt medyczny, ale też kapitał solidarności stworzony wokół WOŚP. Jego jadowici adwersarze zaś ostaną się ze swoją frustracją oraz patronami pokroju Maksa Kolonki czy MatkiKurki.