Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Teologia nie może ograniczać się do proponowania formuł i schematów z przeszłości, powinna być radykalnie kontekstualna – rozwijana w bliskim kontakcie z wciąż zmieniającym się życiem wspólnot chrześcijańskich, otwarta na dialog z naukami, z religiami niechrześcijańskimi. Taka kontekstualność nie może ograniczać się do „zewnętrznego dostosowywania skrystalizowanych już treści do nowych sytuacji”. Skoro żyjemy „nie tylko w epoce zmian, lecz nawet na skraju zmiany epoki”, teologia musi głęboko „przemyśleć swoje podstawy epistemologiczne i metodologiczne”.
Powyższy tekst nie jest fragmentem deklaracji jakiejś grupy progresywnych teologów, lecz najnowszego papieskiego dokumentu towarzyszącego zmianie statutów watykańskiej Papieskiej Akademii Teologicznej – instytucji powołanej w 1718 r. do promowania studiów teologicznych i dialogu pomiędzy wiarą a kulturą.
Sama instytucja (i odnowienie jej statutów) nie jest tak ważne jak metateologiczna wizja, którą odnajdujemy w papieskim motu proprio „Ad theologiam promovendam”. Teologia ma stać się działaniem transdyscyplinarnym, tj. „łączeniem i fermentowaniem całej wiedzy w przestrzeni światła i życia oferowanej przez mądrość pochodzącą z Bożego objawienia”. Tak rozumiana teologia „może rozwijać się jedynie w kulturze dialogu i spotkania między różnymi tradycjami i różnymi dziedzinami wiedzy, między różnymi wyznaniami chrześcijańskimi i różnymi religiami, otwarcie konfrontując się ze wszystkimi, zarówno wierzącymi, jak i niewierzącymi”. Musi też „z miłosierdziem odnosić się do otwartych ran ludzkości i stworzenia oraz zakrętów ludzkiej historii, którym przepowiada nadzieję na ostateczne spełnienie”.
Krytyka papieża
Papieskie wezwanie do przemiany teologii spotkało się niemal natychmiast z krytyką środowisk tradycjonalistycznych – zarzut brzmi, iż papież nawołuje do radykalnej zmiany sposobu uprawiania teologii, powołując się jedynie na swoje własne wcześniejsze dokumenty, czyli bez zakorzenienia we wcześniejszym kościelnym magisterium.
Rzeczywiście – Franciszek nie powołuje się na wcześniejszych papieży. Nie znaczy to jednak, że jego wizja jest jakąś zupełną nowością i zerwaniem tradycji. Po pierwsze, w kluczowych momentach historii chrześcijaństwa teologia postępowała w sposób podobny do tego, który opisuje obecny biskup Rzymu – gdy np. w dialogu z filozofią grecką tworzono zręby doktryny trynitarnej i rozwijano głęboką duchowość pustyni. Po drugie, co jakiś czas pojawiali się teologowie, którzy próbowali uzasadnić taki „otwarty” sposób postępowania.
Nowością jest fakt, że w piśmie Franciszka taki sposób uprawiania teologii znajduje wsparcie najwyższego katolickiego autorytetu. Dotychczas kościelne instytucje (w tym papiestwo) nie patrzyły przychylnie na teologów, którzy rozwijali swoją refleksję w sposób, do którego namawia dziś papież. Skutkiem ich marginalizowania w Kościele było rozejście się nowożytnej i współczesnej kultury oraz chrześcijaństwa. Inicjatywę Franciszka, by zachęcić do uprawiania otwartej, dialogicznej teologii, warto przyjąć z nadzieją.