Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Bardzo sprawnie stawiali mury. Babel, dobrze zaplanowana, sięgała coraz wyżej. Ludzkość żyjąca w pokoju potrafiła wspólnie wiele osiągnąć. I wtedy, jak czytamy, Bóg spojrzał z wysokości, zaniepokojony ogromem budowy. Zobaczył dzieło ludzkich rąk i ludzkiej pomysłowości, i rzekł: „Teraz już dla nich nic nie będzie niemożliwe, cokolwiek zamierzają uczynić”.
Słowa te są tutaj najważniejsze. Dzięki swojej sprawności, organizacji, technice sięgali wysoko. Naiwni przez wieki uważali, że ludność chciała zbudować coś tak kolosalnego, by zawojować niebiosa. Pisano o pysze, która została ukarana. Nic w Torze na ten temat nie znajdziemy. Można się raczej domyślać, że w okresie tuż po potopie chcieli stworzyć taką konstrukcję, by nie mogły ponownie zalać ich wielkie wody. Budowali miasto, by stworzyć dla siebie bezpieczne życie. Pragnęli miasta wiekopomnego, którego pamięć przetrwa przez tysiące lat. Czyż nie po to powstały wieżowce na Manhattanie? Czy nie dlatego powstają kolejne drapacze chmur w Europie i Azji?
Dlaczego to uczynił? W czym ta wieża mogła Mu przeszkodzić? Przecież nikt Jego pozycji nie kwestionował. Nikt z Nim nie chciał walczyć. Gdy mieszkańcy doliny wypalali cegły, gromadzili smołę – nikt Go nie zauważał. Budowano wieżę z przezorności i dla swojej, a nie Bożej chwały.
Bóg Tory – jak dobrze wiemy – nie lubił miast. Pierwsze zbudował potomek grzesznego Kaina dla swego bezpieczeństwa. Kolejne – Sodoma – stało się siedliskiem rozpusty i za karę zostało wypalone siarką i ogniem. Było jeszcze Sychem, miasteczko na szlaku wędrówki Jakuba. Tam miejscowy książę zgwałcił Dinę, córkę Jakuba, za co wszyscy mieszkańcy miasta zostali wymordowani. Miasta, przed powstaniem Jerozolimy jako stolicy Judy, były obce Hebrajczykom. Jakże jest to odległe od wizji Greków, którzy uważali, że tylko miasto – polis – a nie rodzina, wieś, jest bytem samowystarczalnym i daje podstawy do szczęśliwego życia. Tylko miasto służy rozwojowi ludzkiej mowy, a przez to zdolności do rozróżniania dobra i zła.
Jest wiele powodów, dla których Bóg zniszczył wieżę. Słowa JHWH: „Teraz dla nich nic już nie będzie niemożliwe”, przywołują słowa z chwili wygnania z raju: „Oto człowiek stał się taki jak my: zna dobro i zło” (Rdz 3, 22). Człowiek, który posiadł moralne zdolności i który zdobył tak duże umiejętności techniczne, w zasadzie nie potrzebuje już Boga. Staje się samowystarczalny. Może stwarzać nowe byty, chronić się przed naturą, zajmować głowę jedynie wynalazczością i pięknem. Nie potrzebuje wsparcia z zewnątrz. Nie potrzebuje Boga, modlitwy, ofiar. Oddala się od doświadczenia religijnego. W takim otoczeniu nie będzie horyzontu sięgającego ku rzeczywistości poza ludzką konstrukcją. Zniknie z zasięgu czucia, doświadczenia, rozumu. ©