Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wojsko Polskie ma nowego dowódcę generalnego rodzajów sił zbrojnych, czyli osobę odpowiedzialną za utrzymywanie gotowości bojowej i za szkolenie. Prezydent powołał na to stanowisko Marka Sokołowskiego, którego awansował do stopnia generała broni. Pierwszą gwiazdkę generalską otrzymał również pułkownik Krzysztof Stańczyk, awansowany na dowódcę Wojsk Obrony Terytorialnej.
Oba stanowiska nie były formalnie obsadzone od października ub. roku, kiedy po nagłym odejściu z wojska szefa sztabu Rajmunda Andrzejczaka i dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych Tomasza Piotrowskiego (czyli osoby odpowiedzialnej za bieżące bezpieczeństwo kraju) funkcję tego pierwszego objął ówczesny dowódca generalny naszej armii, generał Wiesław Kukuła. Następcą Piotrowskiego został zaś generał Maciej Klisz, dowodzący dotąd WOT.
To właśnie ta formacja wymaga dziś najwięcej uwagi. W 2023 r. jej szeregi opuściło 9759 osób, czyli niemal jedna trzecia stanu osobowego. Z pewnością złożyło się na to także wypalenie pewnej grupy ochotników, którzy wdziali mundury na początku 2022 r. Z armii dobiegają jednak również opinie, że kadra zawodowa WOT nie została należycie przygotowana do specyfiki pracy z żołnierzami, którzy na służbie bywają zwykle dwa dni w miesiącu, poza wojskiem mają drugie życie zawodowe i zwyczajnie nie muszą tolerować pruskiego drylu i karczemnego stylu komunikacji, do którego przywykła zwłaszcza część starszych podoficerów zawodowych.
Kolejne kraje Europy przywracają pobór do wojska. Polska na razie o tym nie myśli
Generał Marek Sokołowski to postać dobrze znana w polskiej armii. Brał udział w dwóch polskich misjach w Iraku, dwukrotnie walczył również w Afganistanie. Jest absolwentem Akademii Obrony Narodowej i kilku studiów podyplomowych z zakresu bezpieczeństwa i zarządzania. Listę uczelni, które ukończył, wieńczy dyplom Collegium Humanum. W marcu br. szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zdradził, że poprosił generała Sokołowskiego, pełniącego wówczas obowiązki dowódcy generalnego, o wyjaśnienia w tej sprawie. Jednocześnie zapewnił, że wysoko ocenia jego zdolności dowódcze i organizacyjne.