Zmierzch żarówki

1 września 2009 r. zapisze się w annałach naszej cywilizacji jako dzień, w którym poczyniliśmy pierwszy krok w kierunku zrównoważonego rozwoju Europy. I wbiliśmy gwóźdź do trumny, w której spoczęła lampa żarowa, zwana potocznie "żarówką".

01.09.2009

Czyta się kilka minut

/fot. Aldo Cavini Benedetti /
/fot. Aldo Cavini Benedetti /

Od pierwszego września 2009 roku nie spotkamy już w sklepach 100 i więcej watowych żarówek. W kolejnym roku znikną te o mocy 75 watów. Po 1 września 2011 roku nie kupimy najpopularniejszych 60-tek, a po 2012 zostaną wycofane nawet te o najmniejszej mocy: 40 i 25 watów.

Dobre wynalazki się nie starzeją. Koło, gwintowana śruba czy prąd elektryczny to atrybuty rozwoju, bez których nie umiemy sobie wyobrazić naszej cywilizacji. Do niedawna należała do nich także tradycyjna żarówka. Od dziś musimy zacząć się przyzwyczajać do faktu, że odchodzi ona do krainy nostalgicznych wspomnień, razem z magnetofonem kasetowym i czarno-białym telewizorem.

Co się takiego wydarzyło, że po 129 latach świetlanej kariery ten obecny w każdym domu przedmiot decyzją Unii Europejskiej zastępowany będzie obowiązkowo przez nowocześniejsze zamienniki?

Inwazja pożeraczy energii

Jeśli ktoś chciałby, patrząc z orbity, ocenić stopień rozwoju różnych obszarów naszej planety, to najłatwiej mu będzie obserwować nocą zagęszczenie źródeł światła. Tam, gdzie jest ich najwięcej - cywilizacja kwitnie i wzrasta, ich brak natomiast wskazuje na obszary biedy i stagnacji. Światło oraz jego dostępność definiują postęp.

W każdym mieście na świecie przez 24 godziny na dobę energia ucieka jak woda z dziurawego wiadra. Godzimy się z tym, przestając dostrzegać bezsens mrugających o trzeciej nad ranem wielkoformatowych miejskich reklam, czyniąc światło integralną częścią naszego środowiska. Nocne niebo nad miastami już dawno temu zatraciło swój naturalny kolor, przybierając brudnopomarańczowe zabarwienie. Do długiego ciągu cywilizacyjnych nieszczęść nękających świat dołączyło kolejne: zanieczyszczenie światłem. Mieszkania wypełnione po brzegi żarówkami zaczynają przypominać świąteczne dekoracje - żarówki sufitowe, podłogowe i ogrodowe, światełka w szafach, stopniach schodów i wannach z hydromasażem. Dawno już przekroczyliśmy granicę, poza którą przydatność różnego rodzaju źródeł światła stanęła pod znakiem zapytania.

Ale jak wszystko, także coraz powszechniejsza tendencja do instalowania kolejnych odbiorników energii ma swoją cenę. Każde z użytkowanych urządzeń zużywa porcje prądu, w którego produkcji uwalniane są coraz bardziej akumulujące się w atmosferze zanieczyszczenia i szkodliwe gazy cieplarniane. To nasz niepohamowany energetyczny apetyt sprawił, że rządy państw Unii Europejskiej postanowiły wprowadzić zakaz sprzedaży tradycyjnych żarówek.

Czy ktokolwiek zdecydowałby się na zakup taniego telewizora, który pokazywałby obraz tylko na jednej dziesiątej powierzchni ekranu? Prąd zasilający niedrogie, tradycyjne żarówki tylko w 10 proc. ulega zamianie na światło, cała reszta - czy tego chcemy, czy nie - ogrzewa nasze pomieszczenia. To wyjątkowe marnotrawstwo. Nie tylko zawartości portfeli, ale też zasobów środowiska naturalnego.

W ciągu ostatnich 40 lat światowa ilość energii produkowanej z węgla wzrosła dwukrotnie, z ropy naftowej dwu i pół, a z gazu nawet trzykrotnie. Szacuje się, że od 1750 r. wzbogaciliśmy atmosferę ziemską o 1500 miliardów ton dwutlenku węgla, co sprawiło, że jego stężenie w atmosferze wzrosło o ponad jedną trzecią.

Unia Europejska nie jest osamotniona w swoich zamiarach wycofania tradycyjnych żarówek z rynku. Stany Zjednoczone rozpoczną podobną akcję pomiędzy 2012 a 2014 rokiem. Chiny na używanie kompaktowych świetlówek przejdą po 2017 r. Inną strategię przyjęły Indie, które do roku 2012 wymienią 400 mln tradycyjnych żarówek na droższe świetlówki kompaktowe. Będzie to możliwe dzięki rządowym dopłatom wyrównującym różnicę cen, a pochodzącym ze sprzedaży praw do emisji dwutlenku węgla. Podobnie Brazylia, mocno doświadczana dotkliwymi przerwami w dostawach prądu, subsydiuje sprzedaż energooszczędnych żarówek. Z tego samego powodu, w 2006 r. południowo­afrykański dostawca energii w desperackiej próbie ograniczenia wyłączeń prądu rozdał uboższym rezydentom Johannesburga 7 mln świetlówek. Cztery lata temu podobną akcję przeprowadzono w Wenezueli i na Kubie. W prawdziwie socjalistycznym stylu rozdano w tych państwach ponad 150 mln świetlówek. Lista państw rezygnujących z tradycyjnych żarówek wciąż rośnie.

Żarówkowe dylematy

W burzliwych dyskusjach na temat potrzeby budowy elektrowni atomowych w Polsce nieczęsto słyszy się następujący argument: najtańsza elektrownia to taka, której nie trzeba budować. Energooszczędne świetlówki dają Polsce taką szansę. Przy takiej samej jasności pobierają aż pięciokrotnie mniej energii niż żarówki tradycyjne. Jeżeli 13 mln polskich gospodarstw domowych wymieni je na energooszczędne, przy skromnych założeniach oznacza to oszczędność równoważną budowie kolejnej elektrociepłowni wielkości tej w krakowskim Łęgu lub warszawskich Siekierkach. Zakup tylko pięciu kompaktowych świetlówek oznacza dla każdego domu rachunki za energię mniejsze o co najmniej 150 zł rocznie. Dzięki temu wyższa cena nowego typu żarówek szybko się zrekompensuje. Ważną ich zaletą jest również przedłużona żywotność sięgająca ponad 10 tysięcy godzin, która przy przeciętnym użytkowaniu oznacza, że na kolejną wymianę żarówki musimy czekać od 7 do 10 lat. W tym czasie pieniądze wyłożone na zakup żarówki zwracają się wielokrotnie.

Dlaczego więc przy tak ewidentnych zaletach nowego źródła światła niechęć klientów do zmiany jest tak duża, że rządy wielu państw nakłaniają lub wręcz zmuszają do niej swoich obywateli? Powodów jest wiele, a jednym z nich - być może najważniejszym - jest dziesięciokrotnie wyższa cena. Ponadto barwa światła najtańszych energooszczędnych świetlówek przybiera często zielonkawy, niezdrowy odcień. Dlatego warto, kupując taką żarówkę, zwrócić uwagę na jej opis: na opakowaniu często podawana jest informacja o ciepłym odcieniu emitowanego światła. Żywotność świetlówki obniża jej częste włączanie i wyłączanie, dlatego nie jest wskazane stosowanie jej na przykład na klatkach schodowych czy w schowkach, do których zaglądamy tylko na chwilę. No i wreszcie wygląd - tanie świetlówki energooszczędne są po prostu dużo brzydsze. Skręcona spiralnie biała rurka osadzona na plastikowej tulei nie dorówna nigdy urodzie delikatnej szklanej bańki.

Na pociechę trzeba dodać, że świetlówki kompaktowe renomowanych marek kupić można też w tradycyjnym, kulistym kształcie. Dokonując zakupu, warto więc dobrze się przyjrzeć energooszczędnej świetlówce i dokonać odpowiedniego wyboru. To inwestycja na wiele lat.

Wszystko przez Edisona

Żarówki nie wynalazł, wbrew powszechnemu przekonaniu Amerykanin - Thomas Alva Edison.

Był on ostatnim z długiego szeregu XIX-wiecznych wynalazców, który w 1880 r., korzystając z osiągnięć i patentów swoich poprzedników oraz pracy własnego zespołu, doprowadził ten wynalazek do upowszechnienia i komercyjnego sukcesu. Jako człowiek interesu Edison zdawał sobie sprawę, że skonstruowanie działającej żarówki nie zapewni mu dochodów, jeśli nie stworzy całej infrastruktury. Zaprojektował więc system: generator prądu, linie przesyłowe oraz oczywiście mierniki energii. 4 września 1882 r. firma Edison Electric Light Co. uruchomiła pierwszą na świecie elektrownię. Usytuowana na dolnym Manhattanie dostarczała prąd 59 klientom z finansowej elity miasta. Od tego dnia triumfalny pochód żarówki przez świat stał się faktem, czyniąc Edisona jednym z najbogatszych ludzi swoich czasów. Dzisiejsza typowa lampa żarowa nie zmieniła się zbytnio od czasów Edisona. Potrzebowała jedynie technologicznego szlifu, który uczynił z niej tanie i wszechobecne źródło światła.

PIOTR SIERGIEJ jest ekologiem, inżynierem i grafikiem. Autor blogu od-technologii-do-ekologii.blog.onet.pl

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2009