W Dubaju pachnie ropą. Szczyt klimatyczny, a za kulisami kontrakty na paliwa

W Dubaju gramy w otwarte karty. Szczyt klimatyczny prowadzi szef koncernu paliwowego, a za kulisami negocjuje się kontrakty na ropę i gaz. Mimo to konferencja nie musi skończyć się fiaskiem.

04.12.2023

Czyta się kilka minut

Światowi przywódcy podczas szczytu klimatycznego ONZ COP28. Dubaj, Zjednoczone Emiraty Arabskie, 1 grudnia 2023 r. / Fot. Peter Dejong / AP / East News
Światowi przywódcy podczas szczytu klimatycznego ONZ COP28. Dubaj, Zjednoczone Emiraty Arabskie, 1 grudnia 2023 r. / Fot. Peter Dejong / AP / East News

W komentarzach do trwającego od 30 listopada szczytu klimatycznego w Dubaju słowo „hipokryzja” jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Niepotrzebnie – oto przecież oglądamy najuczciwszy szczyt klimatyczny w historii. O losach planety debatuje się w państwie, które całą swoją pozycję na politycznej i gospodarczej mapie świata zawdzięcza paliwom kopalnym. To akurat przypadek, bo kraj-gospodarz ustalany jest rotacyjnie. Za to zbiegiem okoliczności nie jest już wybór przewodniczącego COP28. Mamy więc szczyt klimatyczny prowadzony przez szefa ADNOC-u, jednego z największych koncernów paliwowych świata. Jeszcze na 10 dni przed startem konferencji Sułtan al-Dżaber mówił, że „nie ma naukowych podstaw” do całkowitej rezygnacji z paliw kopalnych, a wręcz jest to niemożliwe, o ile nie chcemy „przenieść się z powrotem do jaskiń”. 

Nie dziwi więc, że według dokumentów ujawnionych przez BBC i Centre for Climate Reporting, Al Jaber i jego pracownicy wykorzystywali spotkania przed konferencją do dyskusji o nowych kontraktach na ropę, gaz i projekty wydobywcze. Nikt nawet nie pokusił się o zdementowanie tej informacji – w Dubaju gramy w otwarte karty. Może się to nie podobać, ale ten szczyt pokazuje, w którym miejscu walki z kryzysem klimatycznym jesteśmy. 

Sam fakt, że ten szczyt jest tak mocno powiązany z przemysłem paliwowym, niczego jeszcze nie przekreśla – transformacja energetyczna i tak nie ma szans powodzenia bez woli politycznej i współpracy z biznesem. Ale osiem lat po podpisaniu Porozumień Paryskich próżno na konferencyjnej sali szukać tamtego entuzjazmu. Wtedy światowi przywódcy podjęli się misji zatrzymania wzrostu temperatury na świecie przed czerwoną linią z napisem „1,5 stopnia Celsjusza”. Dziś nikt w to już nie wierzy. Rok 2023 będzie najcieplejszym w historii pomiarów, nigdy wcześniej też nie emitowaliśmy do atmosfery tyle dwutlenku węgla. Według wszystkich projekcji w ciągu paru lat emisje powinny zacząć spadać, ale według raportu Production Gap Report (opartego na gospodarczych i wydobywczych planach poszczególnych krajów) w 2030 r. będziemy spalać dwukrotnie więcej paliw kopalnych niż powinniśmy, jeśli chcielibyśmy zrealizować postanowienia z Paryża. 

Niestety nie sprawdza się system oparty na indywidualnych celach, które państwa wyznaczają same dla siebie. Dla przykładu: tegoroczny gospodarz, Zjednoczone Emiraty Arabskie planują do 2030 r. zredukować emisje o jedną piątą, jednocześnie dwukrotnie zwiększając wydobycie gazu i ropy o jedną czwartą. Podobnie Rishi Sunak, premier Wielkiej Brytanii, który w sobotę poparł perspektywę całkowitego odejścia od paliw kopalnych, a jeszcze kilka tygodni temu zezwolił na nowe odwierty na Morzu Północnym. Nieważne, że to nie do pogodzenia. Papier przyjmie wszystko. 

Nic dziwnego, że w tej przygnębiającej atmosferze każdy negocjacyjny sukces jest na wagę złota. Dlatego już w pierwszych godzinach szczytu ogłoszono prawdziwy start Funduszu Strat i Szkód Klimatycznych, a w ciągu godziny padły deklaracje na łączną kwotę 420 mln dolarów (100 mln przekazały same ZEA). To prosty mechanizm, w którym bogatsze państwa finansują walkę ze skutkami zmian klimatycznych w biedniejszych krajach, które – najmniej przyczyniając się do kryzysu – są przez niego najbardziej poszkodowane. Fundusz wynegocjowano już rok temu, tylko że na jego konto nie przyszedł ani jeden przelew. Wielki sukces z Dubaju przypomina więc bardziej zadanie domowe oddane rok po terminie.

Mimo problemów szczyt w Dubaju nie musi być kompletnym fiaskiem. Dobre, choć spodziewane informacje przyniósł trzeci dzień: 118 krajów podpisało porozumienie, by potroić moc odnawialnych źródeł energii do 2030 r. Był to jeden z filarów, który wyznaczyła przed szczytem Międzynarodowa Agencja Energetyczna. 22 kraje (w tym Polska) zobowiązały się do rozwoju energetyki jądrowej, a Stany Zjednoczone ogłosiły plan zamknięcia wszystkich elektrowni węglowych i redukcji emisji metanu o 80 procent. Tutaj tkwi jednak pewna pułapka: każdy kraj obiecuje to, z czego wygodnie mu zrezygnować, zazdrośnie strzegąc tych sektorów, z których naprawdę czerpie korzyści. 

Szczyt (bierze w nim udział ponad 80 tys. ludzi) jest areną wielu politycznych sporów – choćby przy okazji wspólnego zdjęcia, na którym próżno szukać prezydentów Litwy, Łotwy i Polski; odmówili oni pozowania wspólnie z Aleksandrem Łukaszenką –  a także niespodziewanych sojuszy. Kolumbia jako pierwszy producent ropy dołączyła do koalicji krajów opowiadających się za całkowitym odejściem od paliw kopalnych. Prezydent Gustavo Petro mówił: „Niektórzy mogą spytać: dlaczego prezydent chce popełnić ekonomiczne samobójstwo? Dlatego, że alternatywą jest śmierć wszystkiego, śmierć świata, który znamy. Jeśli chcemy tego uniknąć, nie ma innej drogi”.

Kiedy sąsiad zakręca kran: jak świat walczy o dostęp do wody [JAGIELSKI STORY #31]

3 lipca 2023 r. średnia temperatura na Ziemi przekroczyła 17 stopni po raz pierwszy w historii pomiarów. Rekord nie utrzymał się długo, bo dobę później znowu mieliśmy najgorętszy dzień na świecie. Kryzys klimatyczny już dzisiaj skutkuje klęskami, wielkimi migracjami i walką o zasoby. Ten odcinek podkastu poświęcamy najcenniejszemu zasobowi, jaki mamy na tej planecie: wodzie. W podróży odwiedzimy Sudan, brzegi dawnego Morza Aralskiego i pogranicze między Iranem a Afganistanem nad rzeką Helmand. Na podkast zapraszają: Wojciech Jagielski i Krzysztof Story

Pomimo takich słów (w podobnie apokaliptycznym tonie przemawiał do uczestników konferencji Karol III, król Wielkiej Brytanii) nikt w Dubaju nie liczy na wielki przełom. Wystarczy zresztą spojrzeć na listę nieobecnych, którą otwierają Joe Biden i Xi Jinping. Za to ZEA wykorzystują rolę gospodarza, jak tylko mogą. To nie przypadek, że największa farma fotowoltaiczna na świecie została otwarta w Abu Zabi kilka dni przed rozpoczęciem szczytu. Przewodniczący COP, Sułtan al-Dżaber, jest nie tylko prezesem paliwowego giganta, ale też firmy Masdar, zajmującej się zieloną energią, która stała się oczkiem w głowie szejków znad Zatoki Perskiej. Wydaje się, że ZEA (a także inne bogate w ropę i gaz kraje regionu) już wkrótce prąd do własnych gniazdek będą produkować z czystych, odnawialnych źródeł, a „brudne” paliwa kopalne popłyną za granicę w zamian za petrodolary.

Masdar i podobne projekty mają ważną rolę: są listkiem figowym, który powoduje, że organizatorów szczytu rzadziej pyta się o miliony baryłek ropy, a częściej o panele fotowoltaiczne na pustyni. Greenwashing podczas szczytu w Dubaju jest dużym zagrożeniem: firmy paliwowe intensywnie lobbują za prawem wspierającym technologię CCS (ang. carbon capture and storage), czyli wychwytywanie i magazynowanie węgla z atmosfery. Branża chciałaby potraktować CCS jako panaceum na wszystkie emisje i jako zielone światło, by wydobywać, ile tylko się da. Tylko że CCS dopiero się rozwija i na pewno nie działa w tej skali. Jak pisze Międzynarodowa Agencja Energetyczna: „Liczby się nie zgadzają. By ograniczyć emisje, musimy zacząć spalać mniej paliw kopalnych. Nie ma drogi na skróty”.

Zawód: ekolog

Ciągła walka ze stresem, konflikty z decydentami, brak wolnego czasu. A na dokładkę kiepskie wynagrodzenia i toksyczne układy środowiskowe. Polscy aktywiści czują się wypaleni.

Daleko od Paryża

Pływająca elektrownia słoneczna powstała we współpracy między rządem Indonezji a firmą Masdar ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zbiornik Cirata na Jawie Zachodniej, 9 listopada 2023 r. / BAY ISMOYO / AFP / East News

W 2015 roku ustaliliśmy cel: zatrzymać wzrost globalnej temperatury na 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu z czasami przed epoką przemysłową. Najnowsze badania pokazują, że to się nie udało i już się nie uda. Według raportu UNFCCC, który zebrał wszystkie zobowiązania państw, jesteśmy na dobrej drodze do ogrzania planety o 2,4-2,6 stopnie (obecnie jesteśmy w okolicach 1,3 stopnia). Jeśli naprawdę wdrożymy ograniczenia, na które się umówiliśmy, możemy mówić o przedziale 1,7-2,1 stopnia. Każda dziesiąta stopnia to kolejne susze, powodzie, kataklizmy, fale upałów i choroby zakaźne. 

Oczywiście jest możliwe, że w ciągu kilku dekad dokonamy jakiegoś przełomu technologicznego, który dostarczy nam czystą energię na masową skalę. Na razie na horyzoncie widać jedynie kolejne skutki zmian klimatycznych, które coraz mocniej odczuwają wszystkie ekosystemy, często w złożony sposób. Od 2018 r. w ciągu trzech lat populacja krabów śnieżnych w Morzu Beringa spadła o 10 miliardów. Powodem była zbyt wysoka temperatura wody, która nie tyle zaszkodziła skorupiakom, ile zwiększyła ich apetyt. Nie były w stanie zaspokoić zwiększonego zapotrzebowania na kalorie, co doprowadziło do klęski głodu w ich populacji.zawód 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter „Tygodnika Powszechnego”, członek zespołu Fundacji Reporterów. Pisze o kwestiach społecznych i relacjach człowieka z naturą, tworzy podkasty, występuje jako mówca. Laureat Festiwalu Wrażliwego i Nagrody Młodych Dziennikarzy. Piękno przyrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Jaki klimat, taki szczyt