Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kryzys uchodźczy trwa od czterech tygodni, a do Polski przyjechały już ponad 2 miliony obywateli Ukrainy. Wiadomo na pewno, że zdecydowana większość z nich zostanie w Polsce. Mieszkania, praca, wsparcie socjalne, edukacja, ochrona zdrowia – to wyzwania, którym musimy sprostać. Pilnie.
Jak nam idzie do tej pory? Biorąc pod lupę tylko ochronę zdrowia – nie najlepiej. Z jednej strony jest pospolite ruszenie lekarzy, pielęgniarek, ratowników – wolontariuszy dyżurujących w punktach medycznych lub ogłaszających bezpłatne terminy udzielania pomocy doraźnej Ukraińcom. Z drugiej – obietnice rządu o pełnych uprawnieniach do korzystania z publicznej opieki medycznej przez uchodźców, które dobrze wyglądają jedynie na papierze.
ATAK NA UKRAINĘ: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM
Lekarze alarmują, że przepisy zapewniają Ukraińcom jedynie pomoc doraźną ze strony poradni POZ, z których pacjenci korzystają najczęściej: uchodźcy będą mogli udać się do lekarza ze swoim problemem zdrowotnym, ale nie będą mogli zapisać się do poradni i pozostawać pod jej opieką. To zaś spowoduje, że trudno będzie im zlecić badania, opracować kalendarz szczepień dla dzieci czy wystawić recepty refundowane. Leki pełnopłatne są drogie, a lekarze mają mocne podstawy do obaw. NFZ ma kilka lat na sprawdzenie zasadności przyznania przez lekarza refundacji (tak, absurdem jest, że to lekarz ma weryfikować, czy refundacja się pacjentowi należy) – jeśli uzna, że decyzja nie była właściwa, każe lekarzowi zwrócić kwotę nienależnej refundacji i nałoży karę. ©