Magnat sieci wierzy w papier

Czy mamy zrezygnować z dziennikarstwa śledczego, bo się nie opłaca? – pytał Jeff Bezos.

16.09.2013

Czyta się kilka minut

Informacja, że Jeff Bezos kupił „Washington Post”, zelektryzowała rynek, ale pogłoski o śmierci prasy znów mogą się okazać przedwczesne. „Washington Post” to więcej niż dziennik. Czytany na Kapitolu, z wielkimi dokonaniami dziennikarskimi na koncie – by wymienić tylko aferę Watergate – jest symbolem roli wolnej prasy w demokracji. Zaś Jeff Bezos, twórca Amazon.com, uważany jest albo za wizjonera o palcach króla Midasa, albo za bezwzględnego biznesmena, który legendarną efektywność buduje kosztem pracowników i amerykańskiego fiskusa. Zapewne jest jednym i drugim. Pojawiły się więc pytania: Co zostanie z „Posta”, gdy internetowy magnat przerobi go na towar?

Bezos nie jest ekspertem od sprzedawania w sieci książek. Nie jest też ekspertem od sprzedawania starych treści w nowy sposób, choć sukces czytnika Kindle by na to wskazywał. Otóż Jeff Bezos jest ekspertem od sprzedawania w sieci. Kilka dni temu odbył cykl spotkań z redakcją „Posta”. Relacja z tych spotkań rzuca więcej światła na wizję Bezosa.

Diagnoza: internet rozłożył model biznesowy prasy z dwóch powodów. Pierwszy to internetowi przepisywacze: żmudną i kosztowną pracę dziennikarzy jakiś portal czy blog przepisuje w kilka minut i to on zbiera klikalność. Drugi to rozmontowanie gazety na poszczególne artykuły, które krążą w sieci, a sięga się do nich nie ze strony głównej gazety, lecz z Facebooka, Reddita czy innego Wykopu.

„Ale czy mamy zrezygnować z dziennikarstwa śledczego, bo się nie opłaca i ktoś je przepisze?” – pytał Bezos i przekonywał, że klucz do sukcesu to niebywale utalentowany zespół dziennikarski plus pomysł, jak efekty pracy tego zespołu scalić w pakiet, za który ktoś będzie skłonny zapłacić. Plus – dodał – wrodzony optymizm.

Ten ostatni będzie potrzebny, bo owe pakiety to zaprzeczenie logiki dzisiejszej sieci, której użytkownik – co podkreśla sam Bezos – uważa, że news jest za darmo, i jest już za późno, by to zmieniać. Dlatego magnat mniej wierzy w profit ze strony internetowej, a stawia na zyski z tabletów i czytników. W wywiadzie dla „Berliner Zeitung” z końca ubiegłego roku podkreślał, że przełom dla prasy nadejdzie, gdy w większości domów będzie po kilka tabletów. Niebawem.

To ważny wątek – gdy Bezos kupił „Posta”, chętnie przypominano, jak w tym samym wywiadzie wieszczył, że za 20 lat nie będzie papierowej prasy. Ale już w rozmowie z zespołem „Posta” przyznał, że chętniej niż po wydanie tabletowe sięga po... papierowe, bo jest ono „eleganckim produktem, który ewoluował przez dziesięciolecia”, a wydania cyfrowe dopiero ewolucję zaczęły. „Wydanie drukowane wciąż jest bardzo, bardzo ważne dla czytelników i dla modelu biznesowego” – mówił.

„Gazety są ważnym składnikiem wolnych społeczeństw” – zapewniał Bezos. Jeśli wierzyć jego deklaracjom, uważa on, że „Washington Post” jest potrzebny taki, jaki jest. Pytanie: jak to, czym jest, skuteczniej sprzedawać?

Morał z tego taki: prawdziwego końca prasy nie sprowadzi internet ani czytniki. Sprowadzą go dziennikarze, którzy zapomną o roli wolnej prasy w demokracji, i czytelnicy, gdy się od prasy odwrócą. Na szczęście Bezos wyznał też: „Dostałem tysiące e-maili z poparciem i otuchą. Gdybym kupił firmę produkującą chrupki, nie dostałbym ich” – i wyjaśnił dlaczego: bo ludzi wciąż obchodzi to, co z prasą będzie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2013