Wątpliwy pomysł na rekolekcje

Dlaczego akurat kontrowersyjna „Pasja” według Katarzyny Emmerich stała się zalecaną lekturą na tegoroczny Wielki Post?

07.04.2014

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Pasja” w reżyserii Mela Gibsona / Fot. MATERIAŁY PRASOWE
Kadr z filmu „Pasja” w reżyserii Mela Gibsona / Fot. MATERIAŁY PRASOWE

Do kilkuset tysięcy polskich domów trafiły właśnie egzemplarze „Pasji” według Katarzyny Emmerich dodawane do kilku tygodników. Hitem wśród zeszłorocznych lektur wielkopostnych była książka Pawła Lisickiego „Kto zabił Jezusa”. Skąd takie zainteresowanie tym szczególnym nurtem pasyjnych rozważań?

Najpierw tygodnik „wSieci” dołączył wydanie „Pasji” za jedyne 5,90 zł – bez słowa komentarza o tym, co to za książka i dlaczego czytelnik dostaje ją do ręki. W kolejną niedzielę w większości polskich parafii polecano lekturę tygodników katolickich, do których dołączono tę samą książkę. „Zachęcamy do czytania prasy katolickiej. »Gość Niedzielny« i »Niedziela« z pięknym prezentem na Wielki Post, wyjątkową książką »Pasja« według objawień bł. Anny Katarzyny Emmerich, na podstawie której Mel Gibson nakręcił głośny film o męce Jezusa” – mówił pewnie niejeden proboszcz.

Druk książki sfinansował biznesmen Roman Kluska. Wspomniane tygodniki sprzedają się razem w grubo ponad 200 tys. egzemplarzy. Dlaczego akurat „Pasja” według Emmerich stała się zalecaną lekturą na tegoroczny Wielki Post?

Spisane czy napisane

Na okładce czytamy, że wizje Emmerich (spisane przez Clemensa Brentano) „szczególnie ubogacają objawienia związane z męką i śmiercią Pana Jezusa (...). W przededniu kanonizacji Jana Pawła II lektura może stać się dopełnieniem przygotowań duchowych do tego doniosłego wydarzenia”. W jaki sposób wizje Emmerich mogą przygotować do kanonizacji – tego nie podejmuję się rozważać. Natomiast rekomendacja, którą ma być związek z filmem Gibsona, uświadamia, że jedenaście lat po premierze wciąż nie wyczuwamy, jakie ów obraz niesie kontrowersje – zwłaszcza w miejscach, gdzie opiera się na wizjach Katarzyny Emmerich.

Błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich była niemiecką zakonnicą. W 1802 r. wstąpiła do zakonu augustianek w Dülmen i przez lata doświadczała wizji i stygmatów. Pod koniec życia do spisywania swoich wizji zaangażowała romantycznego pisarza Clemensa Brentano. Dziewięć lat po jej śmierci opublikował on „Pasję”, która stała się międzynarodowym bestsellerem. Z kolei po jego śmierci biograf Emmerich opublikował z zapisków Brentano czterotomowe „Życie Jezusa”.

Obie książki są pełne kwiecistych, szczegółowych opisów, czasem nieznośnie manierycznych – choćby wtedy, gdy podają liczne szczegóły wydarzeń, posiłków i strojów (np. kilka stron opisu stroju Maryi podczas ślubu z Józefem). Kiedy badacze przejrzeli papiery Brentano, znaleźli w jego bibliotece mapy, opisy podróży i apokryfy biblijne – wszystko, co mogło być przydatne w tworzeniu opisów zawartych w wizjach, które spisał, a może raczej pobożnych opowieściach, które zanotował. Faktyczne autorstwo tekstów nie miało jednak znaczenia podczas procesu beatyfikacyjnego Emmerich. Jak mówił postulator jej procesu, nie była oceniana na podstawie tego, co napisała, ale na bazie swoich cnót. Beatyfikował ją w 2004 r. Jan Paweł II.

Winni: faryzeusze

Emmerich przedstawia Mękę Pańską w sposób bardzo plastyczny, bogaty w szczegóły. Mnóstwo tu imion, powiązań, topograficznych opisów, co niesie raczej niewielką duchową pożywkę. Są legendy o odbitych tu i tam stopach i dłoniach, uwagi o miejscach i ich dalszych losach, śmiesznostki o uczniach zapisujących sobie przebieg ostatniej wieczerzy na małych zwitkach. Czerwone potworki o kościstych łapkach wspinające się do serca Judasza i czarciątka wpadające mu do ust, jak również harcujące pomiędzy zgromadzonym w pretorium żydowskim tłumem – także mieszczą się w poetyce „Pasji”. Wiele tu też przemocy, fragmentów tekstu, po których wzrok prześlizguje się, by makabryczne obrazy nie utkwiły w pamięci. Ale nawet przy pobieżnej lekturze trudno się przed nimi uchronić.

Opowieść Emmerich charakteryzuje również sposób, w jaki mistyczka opisuje Żydów i ich rolę w męce Jezusa. To, co nie powinno dziwić w XIX-wiecznym tekście, musi jednak zapalać czerwone światło u współczesnego czytelnika.

Faryzeusze szpiegują Jezusa nauczającego w świątyni, „dyszą złością”, chcą go ukamienować. Mniejszą od nich sympatię wzbudzają tylko dość odrażający Annasz i Kajfasz. To faryzeusze nakłaniają Judasza do zdrady, to oni wraz z kilkoma saduceuszami i świątynnymi strażnikami oraz sługami Annasza i Kajfasza idą pojmać Jezusa. Jezus jest wiązany „wśród bezczelnych szyderstw faryzeuszów”. Towarzyszący pojmaniu urzędnicy „pałają niezmierną złością ku Jezusowi”. Dalej czytamy: „Złośliwi zaś urzędnicy faryzejscy, o ile droga pozwalała, trzymali się blisko Jezusa i wciąż go popychali, kłuli i bili ościeniami, które każdy z nich miał w ręku. Szydzili przy tym ciągle i docinali Mu, krwawiąc Jego ukochane serce”. I co chwilę wybuchali „zjadliwym śmiechem”. Zresztą, według Emmerich/Brentano, Jezus już wcześniej, tłumacząc przypowieść o ogrodniku w winnicy i kamieniu węgielnym, wyjaśnia, „że On ma być tym zamordowanym ogrodnikiem, a mordercami faryzeusze”.

Kiedy w domu Kajfasza ma odbyć się nad Jezusem sąd, w wizji Emmerich/Brentano schodzą się „wszyscy nieprzyjaciele Jezusa spomiędzy dumnych faryzeuszów i uczonych w Piśmie z samej Jerozolimy wraz z czeredą podłych stronników”, „faryzeusze, saduceusze i herodnianie ze wszystkich stron kraju”, „nadęci nauczyciele, których Jezus nieraz w świątyni wobec ludu zmusił do milczenia” i inni wrogowie Jezusa z Nazaretu, Kafarnaum, Trisy, Gabary, Jotapaty, Silo. Jak się dowiadujemy, „wszyscy oni pałając chęcią zemsty, cieszyli się, że nadeszła chwila odwetu”.

„Uroczyste przekleństwo”

Rzymscy żołnierze w miarę możliwości nie mieszają się do niczego. Uczestniczą ostatecznie w ukrzyżowaniu, ale prym wiodą tam i tak faryzeusze. Piłat tak bardzo nie chce skazać Jezusa na śmierć, że wielokrotnie pyta tłum i miga się od podjęcia decyzji tak długo, jak może. W końcu ulega widząc, że „nie da sobie rady z tymi szaleńcami”, z których uporczywych okrzyków bije wściekłość i zajadłość. Zastrzega jednak, że nie jest winien krwi tego sprawiedliwego.

U Emmerich/Brentano czytamy: „A tłum ze wszystkich miejscowości Palestyny zawołał znowu przeraźliwie: »Krew Jego niech spadnie na nas i na nasze dzieci«. Ilekroć, rozważając gorzką mękę Zbawiciela, słyszę ten ohydny krzyk Żydów: »Krew Jego niech spadnie na nas i na nasze dzieci!«, zaraz przedstawiają mi się w strasznych, zmysłowych obrazach smutne skutki tego uroczystego przekleństwa, jakie Żydzi sami na siebie ściągali. Widzę, jakby nad tym tłumem zawisło ponure niebo, pełne chmur krwawych, ognistych biczów i mieczów. Zdaje się, że przekleństwo to w kształcie promieni przenika ich do szpiku kości, dosięga nawet dzieci ukrytych w łonie matek. Cała ta wzburzona fala głów ludzkich przesłania się czarną oponą, rzucone przekleństwo wypada z ich ust jako ponury, zjadliwy i pożerający ogień, którego płomienie łączą się w górze z ich głowami i znów na nich spadają”.

Faryzeusze biorą udział w ukrzyżowaniu, właściwie nim kierują, towarzyszą ukrzyżowanemu ich szyderstwa i lżenie; pojawiają się też uczeni w Piśmie i saduceusze, którzy natrząsają się z ukrzyżowanego. Rozbudowany i sfabularyzowany jest też opis tego, jak trzęsie się ziemia, wstają umarli, zwłaszcza zamordowani wcześniej niewinnie przez Żydów prorocy. Warto przypomnieć, że w kanonicznych ewangeliach faryzeusze pokazani są wielokrotnie w sporach z Jezusem, ale w narracjach pasyjnych ich rola jest marginalna. Z wyjątkiem Ewangelii wg Mateusza, gdzie wcześniej faryzeusze postanawiają zabić Jezusa po uzdrowieniu w szabat i są obwiniani (Mt 23) o zabijanie proroków, ale również nie są widoczni w czasie procesu i męki.


„Pasja” według Emmerich stanowi z pewnością paliwo dla religijnej wyobraźni, należy jednak bardzo poważnie spytać, czy właśnie coś takiego powinno napędzać pobożność katolików w XXI wieku? Jaki z tego wielkopostny, duchowy pożytek dziś? Czy można tak pokazywać udział Żydów w męce Jezusa po zmianach w nauczaniu o Żydach, które wprowadził Sobór Watykański II, i wielokrotnych sugestiach ostrożności w przedstawianiu roli Żydów w narracjach pasyjnych?

Dodajmy, że wszystko to dzieje się w kraju, w którym pośród reprezentatywnej grupy badanych (Polski sondaż uprzedzeń z 2013 r.) aż 22 proc. respondentów odpowiedziało „tak” na pytanie: Czy na współczesnych Żydach ciąży odpowiedzialność za śmierć Chrystusa?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2014