Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czy ludzie powinni znaleźć nowy sposób dzielenia się tym, co naprawdę wspólne? Taki wniosek można wysnuć z kontrowersji wokół misji sondy Peregrine 1. Ten prywatny bezzałogowy statek kosmiczny, zbudowany na zlecenie NASA przez firmę Astrobotic Technology z siedzibą w Pittsburghu, miał kilka dni temu wylądować na Księżycu (byłoby to pierwsze miękkie lądowanie Amerykanów od 1972 r.). Po awarii musiał zawrócić i w miniony czwartek spłonął w ziemskiej atmosferze. Nie o samą sondę jednak chodzi, lecz o jej ładunek.
Prócz aparatury naukowej i dwóch księżycowych łazików na pokładzie Peregrine 1 znajdowały się bowiem kapsuły z prochami 70 osób i jednego psa, których życzeniem (co do woli psa pewności nie ma) było zostać „pochowanym” w kosmosie. Jednak dla niektórych mieszkańców Ziemi Księżyc to nie tylko jej naturalny satelita. Nawahowie – oraz wiele innych społeczności rdzennych, nie tylko w Ameryce – wierzą, że Księżyc jest ich odległą krewną, a umieszczanie tam prochów – profanacją. W latach 90. uzgodnili oni z NASA, że takie ładunki będą z nimi konsultowane. Ale Peregrine 1 to prywatna misja, której agencja jest tylko klientem. Prezydent Nawahów Buu Nygren wzywał do opóźnienia startu misji, choć zaznaczał, że jego naród nie uznaje Księżyca za swoją własność, ani nie chce narzucać swojej wiary innym. Problem jednak szerszy. Już Starlink Elona Muska – system ponad 5 tys. satelitów, z których wiele widać gołym okiem – zmienia od czasu do czasu wygląd nieba. Podnoszą się więc głosy, aby ochroną Księżyca i kosmosu – jako wspólnej dla wszystkich ludzi „przestrzeni kulturowej” – zajęła się w końcu UNESCO. Obowiązujący obecnie Traktat o przestrzeni kosmicznej podpisało wprawdzie 110 państw, ale po pierwsze, pochodzi on z 1967 r., po drugie – nie licząc zakazu umieszczania poza ziemską atmosferą broni nuklearnej, zawiera same ogólniki.
Na razie wiarę Nawahów „obroniło” niepowodzenie misji Peregrine 1. Ostatnie miesiące są zresztą dla astronautyki umiarkowanie łaskawe: Japonii (w miniony piątek) i Indiom (w sierpniu) udały się wprawdzie miękkie lądowania na Księżycu, nie obyło się jednak bez problemów z zasilaniem. W kwietniu inna, prywatna misja japońska zakończyła się roztrzaskaniem lądownika. Opóźniają się kolejne loty programu Artemis. Obecnie NASA utrzymuje, że wyśle ludzi w podróż wokół Księżyca najwcześniej we wrześniu 2025 r. Rok później dwoje astronautów ma już spacerować po jego powierzchni.