Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sprawę opisały 21 marca „Gazeta Wyborcza” i „Tygodnik Powszechny”. Dwa dni później zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył prof. Alojzy Nowak, rektor UW.
– Prokuratura przeprowadziła postępowanie sprawdzające, w wyniku którego 12 września odmówiła wszczęcia śledztwa m.in. o czyn z art. 199. §1. kodeksu karnego – mówi „Tygodnikowi” Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prokuratury. – Zawiadomieniem, które wpłynęło do prokuratury od władz uczelni, objęto kilka osób. Prokuratura nie stwierdziła znamion czynu zabronionego, a dwie ze zgłoszonych spraw uległy przedawnieniu.
Wspomniany przez rzeczniczkę artykuł kodeksu karnego mówi o karze pozbawienia wolności do lat trzech dla osoby, która „przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia, doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności”.
– Molestowanie seksualne miało miejsce, co – w swojej opinii – stwierdziła jednoznacznie Komisja Rektorska ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji na Uniwersytecie Warszawskim. Nie każde molestowanie seksualne jest jednak przestępstwem uregulowanym w prawie karnym – mówi Barbara Namysłowska-Gabrysiak, karnistka, która reprezentuje kobiety.
CZYTAJ WIĘCEJ
„JĘZYKOZNAWCA”: MOLESTOWANIE SEKSUALNE NA UW. REPORTAŻ ANNY GOC: Profesor powiedział, że zdałam z wyróżnieniem. Podszedł do mnie, przycisnął do siebie, włożył mi język do ust. Dwa metry dalej stał drugi profesor, patrzył w okno >>>
Z ich relacji wynika m.in., że profesor całował je i sadzał sobie na kolanach wbrew ich woli. Jedna z kobiet przyznała, że masturbował się w jej obecności.
„Nigdy nie dopuszczałem się aktów przemocy seksualnej” – napisał 5 kwietnia w oświadczeniu prof. Andrzej Markowski. 7 czerwca, w kolejnym wpisie na Facebooku, prof. Markowski zaznaczył: „żeby walczyć o swój honor, o swoje dobre imię, którego skutecznie mnie pozbawiono, zdecydowałem się pomawiające mnie o molestowanie osoby pozwać z oskarżenia prywatnego o zniesławienie (dotyczy to również pomówień o sprawy przedawnione)”. Do zamknięcia tego numeru nie udało nam się skontaktować z prawnikiem reprezentującym prof. Markowskiego.
– Decyzja prokuratury nie jest prawomocna – mówi rzeczniczka, tłumacząc, że zarówno władze uczelni, jak i kobiety, których sprawa dotyczy, mają możliwość wniesienia zażalenia od tej decyzji.
CZYTAJ TAKŻE
MOLESTOWANIE SEKSUALNE TO NIE SENSACJA: Relacje skrzywdzonych kobiet to dla prof. Andrzeja Markowskiego materiał językowy, który można analizować jak każdy inny, a nawet przygotować w formie ćwiczenia dla studentek >>>