Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To nie tylko największa demokracja świata, ale także najwolniejsza. Może trudno, aby było inaczej, gdy uprawnionych do głosowania jest 969 milionów. Wybory do Log Sabha, izby niższej parlamentu Indii, rozpoczną się w piątek 19 kwietnia, potrwają ponad miesiąc, a oficjalne wyniki będą znane dopiero 4 czerwca. W międzyczasie, w sześciu turach, do urn ruszą mieszkańcy 28 indyjskich stanów i ośmiu terytoriów związkowych, by wybrać 545 deputowanych spośród 8050 kandydatów zgłoszonych przez aż 2660 partii.
Święto demokracji obsługiwać będzie 15 mln urzędników. W stanie Himaćal Pradeś komisja rozstawi urnę na wysokości 4650 metrów nad poziomem morza. W gminie Malkangiri w stanie Orisa członków komisji poinstruowano z kolei, by po zamknięciu lokali maszyny do głosowania przenieśli pod osłoną nocy przez dżunglę do okręgowej komisji – wywiad ostrzega, że silna w tej okolicy partyzantka maoistowska będzie polować na drogach na auta z urzędnikami.
W kończącej się kampanii wszystkie komitety wydadzą równowartość 14,2 mld dolarów – dwa razy więcej niż przed pięciu laty. Wynik będzie jednak z grubsza taki sam, jak w 2019 r. Większość sondaży wygraną daje Sojuszowi Narodowo-Demokratycznemu (NDA), w którym pierwsze skrzypce gra rządząca od 2014 r. Indyjska Partia Ludowa (BJP). Z niej wywodzi się premier Narendra Modi.
DUMNI Z OJCZYZNY | Ostatnie tygodnie kampanii Modi poświęcił przypominaniu rodakom, ile mu zawdzięczają. Linia rządzących trzyma się opowieści o gospodarczej prosperity, która uniosła łodzie wszystkich mieszkańców bez względu na pochodzenie i wyznanie. Ukrócenie biurokracji, zwiększenie wydatków centralnych, a zwłaszcza sztuczne utrzymanie niskich cen energii i niskich stóp procentowych – wszystko to zaowocowało szybkim wzrostem PKB, który w trakcie rządów Modiego uległ podwojeniu z 2,04 do prognozowanych na koniec roku 4,11 bilionów dolarów.
Przetasowania w wyścigu mocarstw: Indie wyprzedziły Rosję
Indie są już piątą gospodarką świata. Od niedawna są też najludniejszym krajem globu, a w 2023 r. z powodzeniem przeprowadziły – jako piąty kraj na świecie – udane lądowanie na Księżycu. Kosmos odgrywa ważną rolę także w tej kampanii. Modi na plakatach pozuje w towarzystwie astronautów, którzy niebawem spędzą na orbicie trzy dni w pierwszej misji załogowej w dziejach kraju. Obecność Indii w kosmosie ma podkreślać ich awans do globalnej ekstraklasy i ilustrować ostateczne odrzucenie brzemienia kolonializmu.
„Możecie być dumni z ojczyzny” – wołał Modi podczas jednego z olbrzymich wieców, jakie państwo organizuje na potrzeby kampanii. Opozycja, zjednoczona w bloku o akronimicznej nazwie INDIA (Indyjski Narodowy Sojusz na rzecz Równości i Rozwoju), ostrzega, że partia Modiego zaprzęgła do kampanii niemal wszystkie instytucje centralne.
DZIELIĆ, BY RZĄDZIĆ | Poczucie jedności i dumy, oferowane Indusom w wyborczym pakiecie, ma jednak granice. Prawicowo-nacjonalistyczne ugrupowania, nadające ton koalicji Modiego, podbijają bębenek szowinizmu.
W marcu jego partia zafundowała twardemu elektoratowi prezent w postaci nowelizacji ustawy o obywatelstwie. Zmiany pozwalają ubiegać się o nie uchodźcom z Pakistanu, Bangladeszu i Afganistanu, którzy żyją w Indiach co najmniej od 31 grudnia 2014 r., pod warunkiem, że są hindusami, buddystami, sikhami, dźinistami lub chrześcijanami, tj. wyznawcami religii uważanych przez indyjską altprawicę za kulty endemiczne. Ustawa nie wymienia muzułmanów, którzy też żyją tutaj od stuleci i stanowią 14 proc. populacji, ale w narracji rządzących są ciałem obcym.
Jak Indie zawłaszczają Kaszmir? Bollywood, najwyższy most świata i pół miliona żołnierzy [JAGIELSKI STORY #28]
Opozycja zwraca uwagę na jeszcze jedną linię podziału, którą zarysowała dekada rządów Modiego. Formalnie Indie są krajem, który zdelegalizował klasyczny podział na varny, zwane w Polsce kastami. Najniższy szczebel tej społecznej drabiny zajmują dalici, czyli najubożsi, wykonujący najgorzej płatne profesje związane z usuwaniem nieczystości czy pochówkami. W narracji rządu, odwołującej się do ideału równości, oficjalnie nie ma miejsca na podziały kastowe. W praktyce zaś Modi i jego ludzie konserwują prastare podziały, odwołując się do historii.
PĘKNIĘCIE | Odpowiedź na pytanie, jaki odsetek społeczeństwa stanowią „niedotykalni”, miał przynieść niedawny spis powszechny. Jednak władze utajniły tę część wyników z obawy, że publikacja wywoła zamieszki. Ta milcząca część kraju, setki milionów najuboższych Indusów, z coraz większym trudem kupuje jednak egalitarną narrację obozu Modiego. W marcu krajem targały ostre protesty drobnych rolników, których zmiany klimatyczne pozbawiają źródła utrzymania.
Coraz bogatsze i coraz silniejsze Indie z opowieści Narendry Modiego to nie ten sam kraj, w którym przyszło im walczyć o przetrwanie.